niedziela, 18 maja 2014

Rozdział 4: "Co na śmierdzące bomby?

*Perspektywa Annalise*
Przygarnęłam wujka Nialler'a do ciasnego uścisku. Śmieszne było to, że wszyscy byli cicho, nawet dzieci się zatrzymały, cały świat przestał się kręcić, a nawet ryby patrzyły na nas dziwnie z otwartymi ustami. Czekajcie, nie mogę winić ryb, one zawsze tak wyglądają.
-Co?- usłyszałam zdezorientowany, głęboko zachrypnięty głos Harry'ego, który brzmiał, jak Dark Vader. Hahah, będę go tak teraz nazywać.
-Dark Vader* to wujek Nialler i mdfsdmadksicdm- Niall przerwał mi, zakrywając dłonią moje usta. Wpatrywałam się w niego zmieszana.
-On o tym jeszcze nie wie, skarbie- wyszeptał do mnie. Dani zaczęła się śmiać.
-Nazwała cię Dark Vader, bo masz głęboki głos, jak on. Lubię ją!- powiedziała Dani, trzymając się za brzuch, starając się złapać powietrze. Ale znów stała się poważna- Oh, tak, zapomniałam-kaszel- Przepraszam za to- zmierzwiła swoje loki.
Zrobiłam to samo, co ona, żeby sprawdzić, jakie to uczucie. To było zabawne, więc cały czas mierzwiłam moje włosy. Dani zmrużyła na mnie swoje oczy, a ja zrobiłam tak samo. Robiłyśmy do siebie jakieś śmieszne miny, co wyglądało, jakbyśmy były czubkami. Harry odchrząknął, sprawiając, że przestałyśmy. Głupi Dark Vader, kazał nam przstać, półgłówek.
-Oh- powiedziały wszystkie dzieci, zakrywając usta.
-Czy ja to powiedziałam na głos?- zapytałam, ukrywając uśmieszek. Luke był pierwszy do odpowiedzi.
-Tak, zdecydowanie to zrobiłaś- powiedział do mnie z uśmiechem, a ja się zarumieniłam.
Harry posłał mi rozbawione spojrzenie. Wszyscy podśmiechiwali się pod nosem z tego, co powiedziałam. Naprawdę powinnam uważać na to, co mówię w myślach.
Popatrzyłam na Niall'a, a usta uformowałam w "o", ledwie dostrzegając, że jest w poważnych kłopotach. Teraz zaczęłam myśleć, czemu Harry był zdezorientowany. Co na śmierdzące bomby? Nawet nie wiedziałam, że są w tym samym zespole.
Dostrzegłam jego żonę, Hannah i moją przyjaciółkę Penny. Uwolniłam się z uścisku Niall'a i poszłam przytulić Penny.
-Uhh, a o mnie to zapomniałaś- usłyszałam dąsy Josh'a, który ma jedenaście lat, a zarazem jest najstarszy. Zachichotałam i jego również przytuliłam.
-Uhh, dzieciaki co powiecie na to, żeby pokazać Destiny grę, którą kupiliśmy kilka dni temu?- powiedziała Dani, wymachując rękami, by opuścić kuchnię. 
-OMB TAK BARDZO ZA TOBĄ TĘSKNIŁAM!- powiedziała Penny, przytulając mnie, co przyjęłam z wdzięcznością. Zachichotałam i chwyciła jej dłoń, ciągnąc ją do salonu, później spojrzałam na zewnątrz i zobaczyłam basen. Miło.
-Hej, a co powiecie na to, żebyśmy zapomnieli o grze i poszli do basenu?- zapytał Josh, puszczając mi oczko. Zgaduję, że zauważył, jak podziwiam basen. Wszyscy się zgodzili, a Logan musiał oddać Dani małą Lucy, ponieważ była za mała. 
Założyłam mój jednoczęściowy strój i wybiegłam na zewnątrz, widząc, że połowa z nas już jest. Ale wkrótce wszyscy byli gotowi do wyjścia. Pobiegłam w stronę basenu i wskoczyłam do chłodnej wody. Wypłynęłam z niej tak szybko, jak było to możliwe.
-Zimna?- zapytała, patrząca z przerażeniem na basen Penny. Wywróciłam oczami. 
-Nie wiem. Sama musisz się o tym przekonać, Penn. Po prostu wskocz- powiedziałam uśmiechając się do niej, a wszyscy inni zaczynali się coraz bardziej niecierpliwić przez to, że była takim tchórzem.
Wkrótce wszyscy już pływali. Całkiem dobrze się z nimi dogadywałam, to było świetne, ponieważ nie lubię niezręczności i nienawiści, to po prostu nie ja.
-Josh, ohhhh Joshua, ooohhh Joshy, ooooohhhhh!- śpiewałam, płynąc na plecach.
-Co Anna Banana?- powiedział. Jak on mógł tak do mnie powiedzieć.
-Ty wieśniaku, wszyscy wiedzą, że nie jestem bananem!- powiedziałam, ochlapując jego twarz.
-Ale-ale-ale ty jesteś moim bananem!- powiedział, robiąc smutną minkę. Wywróciłam oczami.
-Przymknij się, nastolatku-powiedziałam, trącając jego ramię. Potarł rękę.
-Jesteś pewna, że masz osiem lat, solenizantko?- spytał, uśmiechając się do mnie.
Teraz wszyscy gdzieś poszli i zostały tylko dzieci wujka Nialler'a. Wciąż muszą chyba przeprowadzać tą dorosłą gadkę, gdzie nie mogą przebywać dzieci.
Pamiętał? Harry nawet nie wie, że dziś są moje urodziny. Wpatrywałam się w niego z szeroko otwartymi oczyma.
-Pamiętasz?
-Oczywiście, że pamiętam, loczku. Jesteś dla mnie jak młodsza siostra- Powiedział, całując mnie w policzek. Tak, jak zrobiłaby to mamusia w moje urodziny.
Pozwoliłam łzom spłynąć w dół moich policzków. Powstrzymywałam je każdego dnia od pogrzebu. Josh otarł moje łzy, zgarniając mnie do uścisku tak, jakbym znów była dzieckiem.
-Tęsknię za mamusią, Josh- wyszeptałam, owijając ciasno dłonie wokół jego szyi. Cóż, może nie tak ciasno, że mogłabym go udusić, czy coś.
-Wszyscy tęsknimy, loczku- powiedział. Nienawidziłam płakać przed ludźmi, a jeśli już to płakałam przed Alexem. Oh, jak bardzo tęsknię za moim dziwnym przyjacielem Alexem.
-Co ty na to, żebyśmy poszli na lody?- powiedział, sprawiając, że się zaśmiałam. On zawsze je i nigdy nie tyje, tak samo jak ja. Dlatego jest moim najlepszym kuzynem. Przytaknęłam i pobiegłam do kuchni. Śmiałam się całą drogę do kuchni, a Josh biegł tuż za mną.
-Łaskotkowy potwór cię dorwie!- śmiał się. Wywróciłam oczami.
-Nie jestem już dzieckiem, Josh!- powiedziałam, wpadając na kogoś. To był wujek Niall, który podniósł mnie, opierając na swoim biodrze, obdarzając mnie mokrym pocałunkiem w policzek.
-Wszystkiego Najlepszego, loczku!- musnęłam jego policzek, uwalniając się z jego uścisku i biegnąc do kuchni, gdzie Josh już nakładał lody czekoladowe.
Skończyliśmy jeść lody razem z Penny, która dołączyła do nas zaraz po tym, jak dała mi bransoletkę najlepszej przyjaciółki. Była wykonana ze złota z delfinkami, żółwiami, nemo (rybami) oraz rozgwiazdami.
-Aww, dziękuję wam- powiedziałam, tuląc Penny i Josha. Jestem taka szczęśliwa, że ich mam, odkąd muszę przechodzić przez śmierć mamy. Jestem jakąś szczęściarą.
-Dalej dzieciaki, czas na nas- zarządził wujek Nialler, uśmiechając się i patrząc na prezent, który dostałam- Widzę, że mój loczek polubił swój prezent- powiedział, potrząsając moją dłonią.
Harry wreszcie zszedł na dół, więc pożegnaliśmy ich. Ale jedyną rzeczą, nad którą się zastanawiałam było to, dlaczego jego oczy są takie czerwone i podpuchnięte? Podbiegłam do niego, wtulając się w jego nogę.
-Harreh, dlaczego płaczesz?- zapytałam, uśmiechając się, ale moja mina szybko zrzedła, gdy zobaczyłam łzy spływające po jego policzkach. 
Wziął mnie na ręce, niosąc do salonu, gdzie usiadł na kanapie, kładąc mnie na swoich kolanach tak, bym mogła na niego patrzeć. Przez chwilę oglądaliśmy w ciszy telewizję, ale Harry przełamał lody.
-Annalise, dlaczego mamusia mnie zostawiła?- spytał, bawiąc się moimi włosami. Popatrzyłam na niego, zaskoczona jego słowami.
-Jesteś pewien, że chcesz wiedzieć, Harry?- zapytałam, wpatrując się w niego nerwowo. Przytaknął niecierpliwie głową- Dobrze. To jest to, co mamusia mi powiedziała- westchnęłam- Zostawiła cię, ponieważ wciąż byłeś małym dzieckiem i zgaduję, że wiedziała, iż nie byłeś wystarczająco gotowy. Ale Harry, ona wciąż Cię Kochała i zawsze będzie, ale właściwie nigdy mi nie powiedziała, kim jesteś. Mieszkałyśmy w Londynie, ale kiedy skończyłam 7 lat, zdecydowała się wyjechać, bo to miejsce przywoływało u niej zbyt wiele wspomnień. Nie wiedziałam, co przez to miała na myśli, ale teraz rozumiem dlaczego. To byłeś ty, Harreh. Wszędzie, gdzie szła, widziała twoją twarz, a to ją dołowało. Dołowało ją to, ponieważ niespodziewanie musiała zostawić miłość swojego życia- powiedziałam, biorąc głęboki oddech i spoglądając na Harry'ego, który patrzył na mnie, zszokowany moimi słowami.
-Jesteś pewna, że masz siedem lat?- zapytał Harry. Wywróciłam oczami i zdałam sobie sprawę z tego, co powiedział. On nie wiedział, że dzisiaj są moje urodziny. Powinnam mu powiedzieć? Nieee. On i tak czuje się, jak kupa.
-Jestem pewna, Harreh. Jestem zmęczona, idę teraz do łóżka, w porządku- powiedziałam, całując go w policzek i idąc do mojej wielkiej sypialni. Przysięgam, mój pokój rozmiarami równa się mojemu staremu domowi w Kaliforni. Szalone, prawda?!


***


Nie mogłam zasnąć. Prawdopodobnie jest już po północy, czy coś. Wstałam i sięgnęłam pod poduszkę po moje zdjęcie z mamusią. Westchnęłam. Dlaczego musiała mnie zostawić z kimś, kto mnie za dobrze nie zna? Wolałabym mieszkać z wujkiem Nialler'em.
Odłożyłam zdjęcie z powrotem na miejsce i wstałam, by iść napić się szklanki mleka, by pomogła mi zasnąć. Ale wcześniej usłyszałam czyjś cichy płacz. 
Zerknęłam do pokoju Harry'ego, by zobaczyć go zwiniętego na łóżku, trzymającego coś w dłoni. Niegrzeczna ja, weszłam, by zobaczyć, co trzyma. Dobrze, że mnie jeszcze nie zauważył.
Sprawdziłam. To było zdjęcie, na którym przytulali się razem z mamusią, z uśmiechami na twarzach. Wyglądali na nastolatków. W ich oczach można było dostrzec, jak bardzo zakochani byli. Wciąż to widać.
Harry trzymał moją mamę na swoich kolanach, z kwiatkiem wetkniętym za jej ucho. Oboje uśmiechali się jak dwa koty z Cheshire, ale nie wyglądało to dziwnie. Nawet nie zauważyłam, że Harry się we mnie wpatruje. Szybko otarł swe łzy.
-Annalise, wszystko w porządku?- wspięłam się na jego łóżko, siadając obok niego.
-Tak, ale czy z tobą wszystko dobrze, staruszku?- uśmiechnęłam się do niego, a on uczynił to samo, ale wkrótce ten uśmiech zniknął- Harreh, wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć. Mimo, że jestem małym dzieckiem, to dobrze rozumiem, co się teraz dzieje.
-Nic. Po prostu tęsknię za twoją cudowną matką, Annalise- powiedział, muskając moje policzki.
-Anna, Harreh- powiedziałam, rozkładając się wygodnie w jego łóżku.
-Nie, Annalise- z uśmiechem muskał moje policzki. Zachichotałam i po prostu na razie się poddałam.
Wzięłam zdjęcie, które trzymał i podziwiałam je. Moja mama była taka piękna. Była tak towarzyska, to chyba za tym będę najbardziej tęsknić. 
-Aww, skarbie, nie płacz- powiedział Harry, przytulając mnie, jak dziecko. Zaszlochałam głośniej w jego klatkę, dając temu ujście. Wciąż miałam jeszcze dużo łez do upuszczenia, ale powstrzymałam się, kiedy usłyszałam cichy śpiew Harry'ego.
Wyszeptam cicho, dam ci tylko prawdę, będę cię mocno trzymał, dam ci tylko prawdę, jeśli nie jesteś we mnie, pokładam w tobie moją przyszłość.
Jesteś moją jedną, jedyną. Możesz owinąć palce wokół mojego kciuka i trzymać mnie mocno. Oh, jesteś moją jedną, jedyną. Możesz owinąć palce wokół mojego kciuka i trzymać mnie mocno. I nic ci nie będzie.
Oh, jesteś tylko malutkim, nieznanym guzkiem, urośniesz w swojej skórze. Z uśmiechem, jak jej i dołeczkiem w brodzie. Paznokcie rozmiaru połowy ziarnka ryżu i zamknięte powieki, by wkrótce szeroko je otworzyć. Malutki guzku, za cztery miesiące otworzysz swe oczy.**
Wkrótce zaczęłam zapadać w sen, z cicho śpiewającym w tle Harry'm.
-Kocham Cię tatusiu.
*Perspektywa Harry'ego*
-Kocham Cię tatusiu- powiedziała Annalise, spokojnie odpływając w sen.
Kiedy usłyszałem te trzy słowa, przestałem śpiewać i ucałowałem jej policzki. Jestem taki szczęśliwy, że dowiedziałem się o Annalise. Ona jest tak piękna i towarzyska, jak jej matka.
W końcu z dumą zasnąłem. Nazwała mnie tatusiem.
___________________________________________________
*Dark Vader- znowu określenie z Gwiezdnych Wojen bodajże (poprawcie mnie, jeśli się mylę), co w dosłownym tłumaczeniu z języka niemieckiego znaczy: "mroczny ojciec"
**Fragment piosenki Eda Sheerana- Small Bump

I jak wrażenia? Annalise jest naprawdę bardzo dorosła, jak na swój wiek, ale wydaje się, że ona to lubi. Co sądzicie o tym, że jej własny ojciec nie wiedział, kiedy ma urodziny? Jak byście się poczuły na jej miejscu? Poskładałyście elementy z Niall’em? Piszcie w komentarzach, czekam!

Pozdrawiam~Lady Morfine <3

1 komentarz:

  1. Anna jest taka rozkoszna. Z jednej strony widać w niej dziecko, które ma milion pomysłów na minutę, a z drugiej strasznie poważną dziewczynkę, myślącą i mówiącą bardziej dojrzale niż nie jeden dorosły. Nawet nie powiedziała Harry'emu o swoich urodzinach, choć na pewno było jej smutno, że o nich nie wiedział.
    Super, że zna już tak dobrze Penny i Josh'a. Ma się z kim bawić i dzięki nim może trochę lepiej zniesie rozłąkę z Alex'em.
    Szczera rozmowa z Harrym i to, że powiedziała do niego tatusiu było takie słodkie. Teraz już tylko będą się poznawać i coraz bardziej do siebie zbliżać.
    Czekam na dokładne wyjaśnienie sprawy z Niall'em, bo czytanie pomiędzy wierszami nie zawsze naprowadza na dobrą drogę.
    Czekan na następny xx
    @megiaria aka zawsze spóźniająca się z komentowaniem Kinga

    OdpowiedzUsuń