poniedziałek, 23 czerwca 2014

Rozdział 7: "Mój głupek odjechał"

*Perspektywa Annalise*
Płakaliśmy z Alexem całą drogę na lotnisko, bo to jego ostatni dzień tutaj. Nie chcę, by zostawiał mnie tutaj samą z Harry'm. Nie ma w nim nic złego, po prostu mam to dziwne przeczucie i nie potrafię mu zaufać.
-Paaa Alex. Będę tęsknić za twoim ddenneruuującym, wieeelkiim tyłkkiem- wymamrotałam między szlochem, przyciągając go do ciasnego uścisku.
-Nnnie maaam wiiielkkkiego tttyłkaa, ilee razzzy mammm ci tooo powwwtarzać?- powiedział Alex.
-Masz, żebyś mógł o mnie zawsze pamiętać- podałam mu mój naszyjnik z rekinem, który kupiliśmy razem na targu w Kalifornii. Założyłam mu go na szyję, a on podarował mi bransoletkę na kostkę. Poprosiłam go, by mi ją zawiązał, bo jestem zbyt leniwa, a on wcale nie był tym zaskoczony.
-Przysięgnij, że mnie nie zapomnisz- powiedziałam, tuląc go po raz kolejny. Cmoknął mnie w policzek, a ja zrobiłam to samo.
-Obiecuję- powiedział, ściskając moją dłoń i odchodząc w stronę swojego samolotu.
Obróciłam się, by zobaczyć, że Harry filmuje całe to zdarzenie. Wpatrywałam się w niego zszokowana.
-Co ty robisz Harry?!- spytałam, chwytając jego telefon.
Westchnęłam głośno. Opublikował to na vine! Jak on mógł? Wyobrażacie to sobie? Ludzie, on ledwo to wrzucił, a już jest ponad tysiąc lajków! Zrobiłam face-palm i oddałam mu telefon.
-Hej, nie smuć się dzieciaku. Co ty na to, żebyśmy pojechali do domu wujka Niallera i cioci Hannah?- zapytał, patrząc na mnie z troską. Przytaknęłam tylko głową i patrzyłam za okno.
Idealną piosenką na teraz jest "Drunk" Ed'a Sheeran, ale ja nie mogę pić, więc nieważne. Jestem wierną sheeranator! W końcu dotarliśmy do domu wujka Niallera.
-Wujek Nialler- krzyknęłam, skacząc do jego uścisku. Poczułam, jak zaczynam zasypiać. Jest taki puszysty, jak... wata cukrowa. Mmmm, to brzmi pysznie.
-Czy ona właśnie zasnęła?- usłyszałam, jak Harry pyta szeptem. Niall zachichotał. 
-Przypuszczam, że tak. Widziałem filmik na vine- powiedział Wujek Nialler. Wtuliłam się mocniej w jego szyję.
-Wujku Nialler, tęsknię za mamusią- wyszeptałam do niego cicho. 
-Wiem, ja też- powiedział smutno.
-Tu jest mój robaczek!- usłyszałam głos Josh'a. Wyplątałam się z ramion wujka Niallera i pobiegłam do uścisku Josh'a. 
-On wyjechał, Joshy! Już nigdy nie zobaczę mojego głupka!- powiedziałam, płacząc ponownie. Josh zachichotał.
-Nie martw się, robaczku. On na pewno wróci. Co powiesz na to, żebyśmy poszli się przywitać z Penny i ciocią Hannah?- zapytał, dając mi mokrego całusa. Zrobiłam zniesmaczoną minę.
-Ewww, Joshy, to jest okropne! Teraz będę miała twoje pchły!- powiedziałam, kiedy brał mnie na barana na spotkanie Penny i cioci Hannah.
***
Musieliśmy opuścić dom wujka Niallera, bo Harry musiał się wyszykować na jakąś imprezę w barze z chłopakami i ich dziewczynami. 
Impreza już miała się zacząć, kiedy zdałam sobie sprawę, że Harry zapomniał o jednej rzeczy. Co za idiota, nie wynajął mi opiekunki.
-Harry, czy dzwoniłeś do jakiejś opiekunki?- zapytałam, przewracając strony gazety z kombinezonami. Zatrzymał się, patrząc na mnie, po czym jęknął.
-Kurwa, zapomniałem.... nie mów brzydkich słów, albo umrzesz na dziecięcego raka! Dalej, dzieciaku, zgaduję, że idziesz ze mną- powiedział, mierzwiąc ręką swoje loki. Zrobiłam tak samo i zmarszczyłam nos. Zachichotał.
-Jesteś zbyt urocza- powiedział, szturchając mój policzek.
-Dalej, staruszku! Impreza na nas czeka!- powiedziałam, podskakując na moim siedzeniu.
-Dobra, oto są zasady: nie pijesz nic, co jest ich, ani nie jesz ich przekąsek, więc kupię ci twój własny kubełek z jedzeniem. Obiecaj mi jedną rzecz, Annalise. Proszę, nie rozmawiaj z nieznajomymi, dobrze?- powiedział, w końcu parkując przed barem.
-Co jest nie tak z ich przekąskami? Są zatrute? Mają w sobie za dużo cukru?- zapytałam, trzymając jego rękę. 
-Taa, dużo cukru- wyjaśnił, podnosząc mnie na ręce i idąc w kierunku baru, z którego rozbrzmiewała bardzo głośna muzyka.
*dwie godziny później*
Zasypiam przy barze, a kiedy się przebudzam, nie zauważam w pobliżu Harry'ego. Wstałam i próbowałam go szukać. 
-HARRY!
*Perspektywa Harry'ego*
Szedłem w stronę samochodu, szczęśliwy, że tym razem nie zrobiłem nic głupiego, jak to zazwyczaj bywa.
Okej, prawdopodobnie jestem troszeczkę pijany i mam wrażenie, jakbym zapomniał o czymś naprawdę ważnym. Wzruszyłem tylko ramionami, to nie mogło być aż takie ważne.
Zaczęła grać moja piosenka, więc pogłośniłem muzykę.
"Isn't she lovely, isn't she wo....”
ANNALISE!
Cholera, zostawiłem ją w barze. Nawróciłem samochód w akompaniamencie trąbiących na mnie ciężarówek i skierowałem się z powrotem do baru. 
Wbiegłem do środka, ale nie zauważyłem Annalise w miejscu, w którym ją wcześniej zostawiłem. Teraz została tam jedynie jej kurtka i pudełko z przekąskami. Wziąłem to i rozejrzałem się wokół zatłoczonego baru. Później spotkałem Niall'a i Liama.
-Chłopaki, widzieliście może Annalise? Zostawiłem ją tutaj i wróciłem po nią, ale jej już tutaj nie ma- powiedziałem, przekrzykując muzykę. Liam zaczął się śmiać.
-To brzmi, jakbyś ją tutaj zostawił!- wywróciłem oczami.
-Mówię poważnie. Widzieliście ją, czy nie?- Niall i Liam popatrzyli na mnie zawiedzionym oczami, ale przyćmione one były bardziej troską o Annalise.
-Nie, nie widzieliśmy, stary.
-Chłopaki, musicie mi pomóc- oznajmiłem sfrustrowany. Zgodzili się i powiedzieli także dziewczynom, by nam pomogły. Przeszukiwaliśmy cały bar przez dobrą godzinę, ale nie mogliśmy jej nigdzie znaleźć.
-Harry, powinniśmy zadzwonić na policję, albo jechać do domu, żeby sprawdzić, czy przypadkiem nie poszła na nogach- powiedziała Dani, mocno ściskając moją dłoń. Przytaknąłem i wskoczyłem do samochodu, a reszta jechała za mną.
Hannah postanowiła pojechać ze mną, by pomóc mi się odprężyć, co w ogóle nie pomagało, ponieważ ona również bardzo się martwiła. 
Zaczęło naprawdę mocno padać. Zatrzymaliśmy się na czerwonym świetle, a ja uderzyłem głową o kierownicę.
-Jestem okropnym ojcem!- powiedziałem, uderzając głową tak, że klakson zaczął trąbić.
-Wcale nie, Harry... HARRY, TO ONA!-krzyknęła Hannah, wybiegając z samochodu. Czekaj, co?
Wyskoczyłem z samochodu i zacząłem biec dokładnie za nią. Zauważyłem małą dziewczynkę, śpiącą pod drzewem, starającą ochronić się przed deszczem. Cholera, to Annalise!
-Annalise, dalej skarbie, obudź się!- błagała Hannah, podnosząc jej blade ciałko- Harry, ona się nie budzi!- Nienienienienie, to się nie może dziać. 
-Nie, ona nie może umrzeć, ona… ona… ona nie może!- powiedziałem, podnosząc wątłe ciało Annalise w moje ramiona. Przytuliłem ją naprawdę mocno. Usłyszałem kroki za sobą. 
-Czy wszystko z nią w porządku?- zapytała Perrie, podchodząc do nas z parasolem i ochraniając mnie i Annalise przed deszczem. A ja po prostu wciąż ją do siebie tuliłem.
-Ona się nie budzi!- powiedziała Hannah, wtulając się w klatkę piersiową Nialla.
-Co?- wyszeptał Niall.
-Suńcie się i dajcie mi sprawdzić- powiedział Louis, przykładając dwa palce do szyi Annalise, El stała za nim, płacząc razem z Dani. Louis się uśmiechnął.
-Wciąż żyję, ale raczej musimy jechać do szpitala. 
Kiedy tylko to powiedział, wszyscy pobiegliśmy do naszych samochodów i pędziliśmy do szpitala.
***
Czekaliśmy dwie godziny na jakieś wiadomości dotyczące stanu Annalise. Nie wiemy, czy wszystko z nią w porządku, czy nie. 
Jestem prawie pewien, że paparazzi już o wszystkim wiedzą, a przez to wie już cały świat. Nie mogę już nawet pooglądać telewizji, odkąd mają kanał z wiadomościami, gdzie wszyscy gadają, jakim to złym ojcem jestem, co jest akurat prawdą. 
Kiedy wszyscy czekaliśmy, nie mogłem uwierzyć, kto wszedł przez drzwi.
Lily.
______________________________________
No pięknie się porobiło!
Jak myślicie, Annalise z tego wyjdzie? Coś Harry’emu nie wychodzi to wychowywanie dziecka…
Przepraszam za zwłokę, ale jak zwykle szkoła :c
Następny będzie na pewno szybciej, obiecuję!

KOCHAM WAS~Lady Morfine <3

1 komentarz:

  1. Przyjaźń małych dzieciaków jest przeurocza. Te ich dogryzki są słodkie. Widać, że bardzo dobrze siebie znają i kochają razem spędzać czas. Szkoda, że Alex musiał już wyjechać.
    Harry jest nieodpowiedzialny. Widać po nim brak wcześniejszego kontaktu z dzieckiem. Nawet się nie dziwię braku ufności Ann do niego. Chłopak musi się wziąć w garść, bo straci dziecko bezpowrotnie.
    Myślę, że Annalise się z wszystkiego wyliże i będzie dobrze. Jestem ciekawa jak zareaguje na Harry'ego i ciocię. Czy Lily już będzie chciała zabrać małą z powrotem?
    Od siebie jeszcze mogę życzyć Ci Aneto udanych wakacji, dużo zabaw i beztroski. Musimy jak najlepiej wykorzystać ten wolny czas, bo dalej w szkole średniej będzie jeszcze gorzej. A jak tam średnia? :)
    My też Cie kochamy xxx
    @megiaria

    OdpowiedzUsuń